PARK NARODOWY MERU SIĘ ODRODZIŁ
Historia parku, który upadał, a następnie się podniósł; był niebezpieczny, a obecnie kwitnący życiem; następnie spalony, a dziś na nowo stający na nogi.
Przedstawiamy fragmenty artykułu zamieszczonego w kenijskiej gazecie East Standard (18.07.2008, "Meru National Park is reborn"), autorstwa Ericka Wamanji.
W latach 80 i 90-tych, liczba turystów oraz zwierząt w Parku Narodowym Meru (Meru National Park) systematycznie zmniejszała się. Mieli oni ku temu faktyczne powody: rozboje, kłusownictwo i brak wystarczającej ochrony ukazały rezerwat jako niebezpieczny i fatalnie zarządzany. Ale ten stan rzeczy już się zmienił. Próżno dosłyszeć odgłosy strzałów podnosi się po niszczycielskim działaniu kłusowników.
W zeszłym tygodniu, organizacje pomocowe z powrotem przekazały park rządowi. Mnóstwo wysiłku sponsorów kosztowało nowe wskrzeszenie parku i uczynienie go jednym z najważniejszych celów turystycznych w kraju. Pobvyt w parku wszystko to potwierdza: życie na nowo kwitnie. Wielka Piątka zwierząt na nowo przemierza dżungle jak miała to w zwyczaju przed laty, ptaki wyśpiewują swoje arie, antylopy impale rozkosznie galopują, a zagrożone zebry skrzą się oślepiającymi w słońcu prążkami.
O pomstę do nieba wołały dawniej stare domy i sfatygowane drogi. Brak bezpieczeństwa nie zachęcał turystów, a lokale gościnne głównie służyły zarządowi parku. Aktualnie Meru odzyskuje dawną świetność.
Wszystko zaczęło się w 1997 roku gdy międzynarodowa agencja IFAW zobowiązała się przez 5 lat corocznie przekazywać 250 tysięcy dolarów na przywrócenie parkowi świetności i zapewnienie bezpieczeństwa. Organizacja zapewniła również wykwalifikowanych ekspertów i szkolenia. Rząd francuski, poprzez Agence Francaise de Development (AFD), przekazał Kenii 803 miliony szylingów na przywrócenie ‘Meru dream’. Francuski Fundusz Środowiska Globalnego zaoferował grant w wysokości 1,8 miliona euro. AFD przez 5 lat wpompowała miliony franków na modernizację, poprawę bezpieczeństwa i nowe wydatki.
W zeszłym roku, jako największa alokacja dzikiej fauny na świecie, sprowadzono nowe zwierzęta do Meru. Największymi beneficjentami tych przemian są dystrykty Tharaka, Mwingi, Meru North, Isiolo oraz Tana River. Omawiane społeczności powołały specjalne grupy, które prowadzą projekty generujący przypływ nowych pieniędzy z agroturystyki, gospodarki wodą i centrów kulturalnych w rejonie Meru.
Park wspiera renowację szkół i dróg. Początkowo społeczność była wrogo nastawiona, ale dziś to również ona pośrednio zawiaduje parkiem. Co ciekawe, projektami z zakresu poprawy bezpieczeństwa i ekonomii zarządzają kobiety. “Czyż to nie kobiety nie cierpią najbardziej z powodu braku bezpieczeństwa?” - pyta Malka Intalo, przywódczyni kobiet w Bisinadi.
Oprócz bogatej historii, Meru może się poszczycić unikatową florą i fauną. Badacze i naukowcy są pełni entuzjazmu i pracują na okrągło. Jest jednak główny problem: słaby marketing I komunikacja, które wciąż nie mogą w wystarczającym stopniu uświadomić świata o cudach natury w Meru.
Obszar Ochronny Meru składa się z czterech parków: Bisinadi National Reserve w Isiolo, Kora National Park w Tana River, Mwingi National Reserve oraz Meru National Park.
Park Meru park w zeszłym roku uległ spaleniu. Tysiące dzikich zwierząt zginęło w czasie tej katastrofy. Życiem przypłacili swą służbę również strażnicy leśni, a turyści znaleźli się w zagrożeniu. ‘Byłem tam kierowcą. Musiałem gnać 120 km/h aby uniknąć śmierci. Niemal straciłem pracę – nikt nie chciał Meru,” - powiedział jeden z pracowników. Jest on przeciwny budowaniu lodży – takich jak te w Mara. Woli ograniczoną liczbę przyjaznych środowisku eko-lodży.
Jak mówi Fredrick Lala, naukowiec prowadzący badania w parku, zwierzęta, które niedawno przeniesiono do parku, osiedliły się tam na dobre. W samym zeszłym roku, cztery białe nosorożce doczekały się potomstwa. Dzięki obecności wielu rzek, park utrzymuje zwierzęta w dobrej kondycji nawet w czasie suszy.
Zwierzętom przymocowano nadajniki na rogach lub uszach, zasilane bateriami działającymi dwa lata. Zwierzaki są monitorowane nie tylko przez myśliwych, ale przez badaczy. Zorganizowano również patrole wodne i powietrzne.
Znajdujący się 350 km od Nairobi park, posiada trzy lądowiska i jest łatwo dostepny. Droga ze stolicy jest prawdopodobnie jedną z najlepszych w kraju. Niestety, w parku znajdują się tylko 2 eko-lodże, Leopard Rock i Elsa, świetnie wyposażone i kosztowne obiekty, na które nie każdy może sobie pozwolić. Gdy park prowadzi chatki, nie serwują one jedzenia.
« back |