|
ODKRYJ THIKA: KENIJSKIE BIRMINGHAM, NAJCZYSTSZE MIASTO KRAJU
Przedstawiamy fragmenty artykułu zamieszczonego w kenijskiej gazecie East Standard (16.07.2008, "Inside the town that refused to die"), autorstwa Petera Thatiah.
W mieście, które nie chciało umierać
Gdy brytyjscy poszukiwacze przygód w XIX wieku przemierzali aktualnie dwujezdniową trasę, był tam zaledwie błotnisty trakt; Ich konwoje obwieszone były bronią, Bibliami i... pragnieniem sukcesu. Aby poczuć, co oni czuli, stanąłem w Blue Posts Hotel, miejscu, gdzie rozpoczęła się najnowsza historia miasta Thika.
Tu, w miejscu zejścia się rzek Chania i Thika, zobaczysz widoki, które zawdzięczają swoje istnienie dobrym intencjom oraz przychylności losu. Od stuletniego mostu łukowego, jedynego tego rodzaju wciąż w użyciu w Kenii, po bujną dżunglę w dół rzeki, pomiędzy dwoma wodospadami – scenerii, w której… filmowy Tarzan został zastrzelony.
Gdy wjeżdżasz do miasta, witają cię widoki starszych dziejów. Budynki winiarskie wzdłuż Kwameh Nkrumah Road, kamienne tablice jeszcze sprzed lat 30-tych, wioda nas do aktualnej ery elegancji. To prowincjonalne miasto, które nie zatraciło intymności.
Ale Shanket Shah, autochton z azjatyckiej disaopory w Thika, mówi, że to miasto, które zmieniało jego wyobrażenie o zachciankach. Twierdzi, że miasto Thika było ufundowane z intencją, aby się stało kenijskim Birmingham, a więc istotnym centrum przemysłowym.
W okresie od lat 50-tych do 80-tych, Thika była na dobrej drodze, by stać się przemysłową stolica Kenii. Ale wówczas interesy zaczęły się przenosić na południe kraju, a wiele przedsiębiorstw zbankrutowało lub zmieniło lokalizację, co przez długi czas stanowiło temat ożywionych dyskusji.
Faktycznie, według biura Keniskiej Izby Handlowej w Thika, ponad 20 firm operujących w mieście w 1985 roku nie jest już tam aktywnych. Niemniej jednak, nie znaczy to, że wszystkie pozamykały swoje sklepy. Większość przeniosła się nad Athi River, powstające centrum handlu wzdłuż szybkiej Nairobi-Mombasa, a więc traktu przewozu importowanych materiałów. Niektóre z nich zdążyły już wrócić.
Shanket mówi, że Thika się odradza. W panoramie miasta budynków CBD rzucają swój cień kolejne rusztowania i konstrukcje drewniane maszyny swoim odgłosem obwieszczają początek nowego dnia. Rywalizacja jeszcze nigdy nie była tak zażarta.
Wzdłuż Kenyatta Avenue imponujące gmachy Town Hall. To tutaj dyrektor obsługi klienta, p. Francis Ndirangu, przez dwie godziny przekonuje mnie, dlaczego Thika jest tak waznym miastem w skali kraju. Urzędnik miejski Johnson Kariuki mówi, że jeśli robota, jaką wykonuje w Thika nie przyniesie mu uznania,.to już chyba nigdy go nie zdobędzie. Thika otrzymywał tytuł najczystszego kenijskiego miasta przez cztery lata z rzedu. Rzut oka przez okno w jego biurze położonym na pierwszym piętrze wszystko to potwierdza.
W Thika nie chodzisz po ziemi; są piękne chodniki. Samochodu nie parkujesz byle gdzie; odholują ci samochód, aby cię nauczyć zachowania kierowcy. Parkowanie nie jest bezpłatne, jak w innych prowincjonalnych miastach; zapłacisz za to 35 szylingów. Spróbuj rzucić skórkę od banana albo papierek od cukierka na ulicę, a zapewnisz sobie miejsce w policyjnej celi.
Kanalizacja pracuje, jest zadowalające oświetlenie uliczne a woda wytryskuje nawet z najbardziej obskurnych fontann. Drogi są równe aż do przesady, parki – wypielęgnowane, a zegar miejski wciąż dzielnie odmierza czas.
Ale o ile czystość jest tym, po czym Thika chce być rozpoznawana, to edukacja jest tym, na czym oparła ona swą przyszłość. W rankingach miejskich Thika zajmuje pierwsze miejsce w ciągu pięciu lat z rzędu years w egzaminach KCSE. W tym liczącym sobie 250,000 mieszkańcow znajdują się Gretsa University i Mount Kenya University.
Znajdujemy się w dzielnicy Makongeni, przemysłowej części Thika. Dalej na wschód, wdzłuż drogi na Garissa, zobaczysz baraki wojskowe Thika. Powyżej, ananasowe plantacje wydają się pokrywać każdy centymetr rozległych równin. Jest tu siedem osiedli wytwornych lub dla klasy średniej. Ale to z Kiboko na brzegu Chania River widok najbardziej zapiera dech w piersiach. To tutaj żyją ci bogaci i znani.
« back |
|